ARCHIWUM

Musiał zawrócić ze szczytu

Na wysokość 6100 m n.p.m. wspiął się Bartosz Koba, dzierżoniowianin, który w październiku wyruszył w Himalaje, by zdobyć górę Ama Dablam – 6858 m n.p.m. Na sam szczyt nie dotarł ze względu na srogie, zimowe już warunki atmosferyczne.

Podróż dzierżoniowianina po Nepalu rozpoczęła, się, gdy 10 października dotarł do Katmandu, skąd udał się do Lukli we wschodnim Nepalu, wspiął się do wioski Phakding, a potem do Namche Bazaar na wysokości 3840 m n.p.m., gdzie wielu wspinających się w Himalaje odbywa aklimatyzację. 23 października dotarł do obozu-bazy, skąd po ostatecznej aklimatyzacji miał zaatakować szczyt. Po początkowych przygodach z deszczem pogoda się ustabilizowała, a podróżnik miał bardzo dobre samopoczucie i nastawienie. Wprawdzie zaskoczyła go metrowa warstwa śniegu w obozie, gdzie o tej porze roku powinna zielenić się trawa, ale nic nie wskazywało na to, że bardzo trudne warunki atmosferyczne uniemożliwią mu wejście na szczyt. Niestety, wyżej niż 6100 m n.p.m. nie udało mu się wspiąć. W tym sezonie zdobycie jednego z najbardziej charakterystycznych szczytów w okolicy Mount Everestu wśród mieszkańców zachodu znanego pod nazwą Matterhorn, nie udało się jeszcze nikomu. Dzierżoniowianin jest już z powrotem w Lukli. Niedługo wróci do domu. Już w grudniu na dzierżoniowskim rynku będzie można oglądać wystawę fotografii poświęconą jego himalajskiej wspinaczce.

Źródło: UM Dzierżoniów

Fot: UM Dzierżoniów/B.Koba

Share:

Leave a reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.