ARCHIWUM

Wygrali w 4 minuty! – fotorelacja z meczu Górnik – Chojniczanka

W cztery ostatnie minuty meczu i grając w dziewięciu Górnik Wałbrzych pokonał Chojniczankę Chojnice 2:1. Niestety walka trwała nie tylko na boisku. W przerwie doszło do incydentów poza stadionem. Rannych zostało dwóch pracowników ochrony. Poniżej kilkadziesiąt zdjęć.

Zacięta walka na boisku trwała od początku spotkania. Efektem były kolejne faule i żółte kartoniki pokazywane przez arbitra. Pierwszą akcję, z której mógł paść gol kibice zobaczyli w 22 minucie spotkania, gdy piłka uderzona przez Dominika Radziemskiego trafiła w poprzeczkę. Niestety jeszcze w tej części spotkania zawodnik Górnika zobaczył po raz drugi żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Gdy wydawało się, że przerwa ostudzi trochę emocję piłkarzy, doszło do incydentów poza stadionem. Pod bramę przy ulicy Ratuszowej podjechali kibice Chojniczanki. Szybko w ich stronę poleciały kamienie i kawałki lodu ze śniegiem. Jeden z kamieni trafił pracownika ochrony w głowę. Drugi otrzymał uderzenie w nos. Do akcji wkroczyła policja. Kibice z Chojnic dosłownie „zniknęli”. Fani biało – niebieskich powrócili do dopingu. Po zmianie stron do ataku przystąpili goście. Na boisku już mieli o jednego zawodnika więcej. Każda ich akcja kończyła się jednak na „Jogim”, który w tej części spotkania był najlepszym zawodnikiem w wałbrzyskim zespole broniąc pewnie każde uderzenie. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem 84 minucie sędzia wyrzucił z boiska Grzegorza Michalaka. Duża ww tym jednak zasługa samego piłkarza, który wdał się w niepotrzebną przepychankę w przeciwnikiem. Ostatnie minuty to atak gości i ostrzał wałbrzyskiej bramki. Po jednym z nich Chojniczanka dopięła swego. W 90 minucie obrońca Górnika sfaulował w polu karnym zawodnika z Chojnic. Arbiter wskazał na wapno. Wykonawca jedenastki nie dał szans Damianowi Jaroszewskiemu i silnym uderzeniem umieścił piłką w bramce. Górnicy rozpoczęli od środka. Nikt chyba nie wierzył, że kilkadziesiąt sekund później, w pierwszej akcji po utracie bramki, to my będziemy się cieszyć. Po akcji lewą strona boiska piłka trafiła pod nogi Adriana Sobczyka. Ten nie wahał się ani chwili. Uderzył doprowadzając do remisu. Kibice Górnika jeszcze nie przestali się cieszyć, a mogli ponownie unieść ręce do góry. Po podaniu Marcina Morawskiego piłka trafiła do Michała Bartkowiaka. Młody zawodnik biało – niebieskich zdążył dosłownie musnął ja końcówką buta i prowadziliśmy już 2:1. Po tym strzale sędzia zakończył mecz. Spotkanie, które przejdzie do historii, a swoim scenariuszem przypominało to z Nowej Soli, gdy Górnik grał o awans.

Górnik Wałbrzych – Chojniczanka Chojnice 2:1 (0:0)

Share:

Leave a reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.